Frékasë to tradycyjna
potrawa kaszubska podawana na wszystkich ważnych uroczystościach w tym
regionie. Na stole pojawia się zaraz po rosole, jako danie pośrednie, a dopiero
potem serwuje się ziemniaki z różnego rodzaju mięsiwem. Jako rodowita Kaszubka
jestem wielką fanką Frékasë i oczywiście bez większych problemów nauczyłam się
je przyrządzać pod czujnym okiem mojej mamy. Główną rolę w potrawie odgrywa
pyszny, muślinowy, słodko-kwaśny sos z rodzynkami przygotowywany na bazie
rosołu, w którym gotowaliśmy kurę. Podobno wg starych receptur do sosu dodawano
agrest z kompotu, ale u mnie w rodzinie zawsze były to rodzynki. Sosem polewa
się kopczyk przygotowany z ugotowanego ryżu, obłożony kawałkami kury z rosołu,
a resztę podaje się w sosjerce, aby każdy mógł sobie polać tyle sosu ile lubi.
U mnie jest go zawsze baaardzo dużo;)
- kawałki ugotowanej kury z rosołu
- 1 szk. ryżu
- 1 l rosołu
- 50 g masła
- 4 łyżki mąki
- 4 żółtka z jaj
- ½ szk. kwaśnej śmietany
- sok z 1 cytryny
- 1 – 2 łyżki cukru
- sól
- ok. 10 dag sparzonych rodzynek
W garnku na niewielkim ogniu topimy masło, dodajemy mąkę i lekko przypalamy
ciągle mieszając. Dolewamy rosół energicznie mieszając, aby nie porobiły się
grudki. Powinna nam powstać lśniąca, gęsta masa. Kiedy się zagotuje trochę
gorącego sosu wlewamy do szklanki ze śmietaną, mieszamy i dodajemy do sosu.
Żółtka mieszamy z odrobiną zimnej wody, dolewamy trochę sosu, mieszamy i
dodajemy do reszty. Wszystko razem gotujemy przez chwilkę, ciągle mieszając
przyprawiając w międzyczasie do smaku odrobiną soli, cukrem i sokiem z cytryny.
Na koniec dodajemy sparzone i odciśnięte rodzynki, pozostawiając część do
dekoracji.
Ryż gotujemy w osolonej wodzie na sypko i wykładamy na duży półmisek
tworząc kopczyk. Dookoła ryżu układamy ciepłe mięso z rosołu. Ryż polewamy
sosem, posypujemy odłożonymi rodzynkami i dekorujemy wg uznania. Resztę sosu
podajemy w sosjerce.
Przepis wg mojej mamy.
Uwielbiamy:) Zwłaszcza wtedy gdy można przyjść na gotowe:)Pozdrawiamy Krzyś i mama
OdpowiedzUsuńA ja właśnie robię według starej receptury. W ogóle nie dodaję śmietany, żółtka ucieram z cukrem waniliowym i dodaję do masy z rosołem bardzo powoli, tak aby się nie zważyło. Dodaję również kompot z agrestu, rodzynki i sam agrest z kompotu. Ciekawa jestem jaka jest różnica w smaku. Z jakiego regionu Kaszub pochodzi Twój przepis?
OdpowiedzUsuńKamila
Dziękuję za podzielenie się swoją wersją. Moja jest popularna w rejonie Pucka i Wejherowa. Chyba nie jadłam wersji bez śmietany, ale może kiedyś wypróbuję. I ten agrest też mnie bardzo kusi. Serdecznie pozdrawiam!!!
UsuńMój przepis jest z regionów Bytowa: Lipnica, Brzeźno itd. Na jedno żółtko daje się opakowanie cukru waniliowego i uciera na gładką mase. Następnie połowę masy z rosołem wlewa się powoli do żółtek cały czas ucierając; potem żółtka dolewa się powoli do reszty masy trzymając cały czas na małym ogniu i ucierając; następnie powoli kompot z agrestu cały czas ucierając. Na koniec agrest i rodzynki i oczywiście doprawiamy sokiem z cytryny, kwaskiem lub cukrem wedle uznania. Trochę pracy przy tym jest i najlepiej robić we dwoje ale warto :D. Agrest nadaje naprawdę niepowtarzalny smak, właśnie tego kwasku i śmietana wtedy niepotrzebna.
OdpowiedzUsuńKamila
Dziękuję za dokładne instrukcje. Właśnie zrobiłam sporo kompotów z agrestu to będę próbować. A teraz pakuję się na wakacje;) Miłego dnia!
Usuń