Clafoutis (czyt. klafuti) to owoce zapiekane w cieście –
deser rodem z Francji, gdzie jest podobno bardzo popularny. Już od dawna
korciło mnie, aby sprawdzić co jest w nim tak wyjątkowego, a że przepis na to
cudo znalazłam również w książce Anny Starmach, poszłam do ogrodu po wiśnie i w
chwilę potem było gotowe. Potwierdzam więc, że smakuje nie tylko francuskim
dzieciom;). Wiśnie pasowały tu idealnie, ale z pewnością wypróbuję clafoutis
również z innymi owocami. Polecam!
- 500 g wypestkowanych wiśni (miałam trochę miej)
- 100 g cukru pudru
- 125 g mąki
- 3 jajka
- 300 ml mleka
- 1 cukier waniliowy
Jedno większe lub dwa mniejsze naczynia żaroodporne
wysmarować masłem i na dnie równo rozłożyć owoce. Oprószyć je połową cukru
pudru.
Pozostały cukier, cukier waniliowy, jajka, mąkę i połowę
mleka zmiksować do połączenia się składników. Dolać resztę mleka i ponownie
zmiksować. Ciasto będzie przypominało konsystencją rzadkie ciasto naleśnikowe.
Wylewamy je na przygotowane owoce i zapiekamy w piekarniku z termoobiegiem w
1800C przez 20 min.
Podajemy na ciepło oprószone cukrem pudrem.
Przepis pochodzi z książki Anny Starmach „Pyszne 25”.
Super ciasto :)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo w nim mąki, oczywiście jak na Clafoutis :) też miałam piec jednak zrobiłam sernik wiśniowy z sosem :)
OdpowiedzUsuńbardzo apetycznie wygląda: )
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda :) Też się przymierzałam zrobić clafoutis w tym roku, ale jakoś się nie wyrobiłam. Dziękuję za zgłoszenie przepisu do akcji :)
OdpowiedzUsuńIdealne dla mnie!
OdpowiedzUsuń