Taką kaszkę przyrządzała moja mama i babcia. Jej smak
nieodłącznie kojarzy mi się z miłymi chwilami dzieciństwa. I choć moja córka z dań mlecznych toleruje jedynie
kakao, to od czasu do czasu próbuję ją przekonać do tego smakołyku. Jagody
zbierałyśmy w pięknym, starym lesie, do którego zawieźli nas moi rodzice. Mam
nadzieję, że w tym roku to powtórzymy…
- 1 l mleka
- ½ szkl. kaszy mannej
- 2 łyżki cukru
- szczypta soli
- 1 jajko
- mały słoik jagód
Mleko zagotowujemy z cukrem i szczyptą soli. Kiedy zacznie
wrzeć wolno wsypujemy kaszkę nie przerywając mieszania. Gotujemy 5-7 min na
małym ogniu.
W tym czasie oddzielamy białko od żółtka. Białko ubijamy na
sztywną pianę a żółtko roztrzepujemy z łyżką wody.
Kiedy kaszka odpowiednio zgęstnieje zestawiamy ją z ognia i
mieszamy najpierw z żółtkiem a potem delikatnie z białkiem.
Wylewamy do miseczek uprzednio opłukanych zimną wodą.
Podajemy z jagodami ze słoika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz