Chlebek pszenny, biały, niezwykle delikatny i puszysty. Z
dodatkiem ryżu białego lub brązowego na starterze thang zhong. Podobnej metody używam
od lat przy bułkach serowych, więc spodziewałam się pozytywnego efektu i nie
zawiodłam się. Starter z mąki i mleka lub wody spulchnia wypieki i przedłuża ich świeżość. Uzyskałam chlebek idealny do rożnych zastosowań. Przypomina trochę chleb tostowy, ale rozszedł się tak szybko, że
nie zdążyłam go przetestować na grzankach;) Może następnym razem… Upiekłam go w
jednej długiej keksówce, ale można użyć też dwóch lub trzech mniejszych. Gorąco
polecam!
Przepis wypatrzyłam na blogu „Tak sobie pichcę…”, a jego oryginał pochodzi stąd.
- 480 g mąki typ 650
- 30 g mleka w proszku
- 20 g świeżych drożdży lub 8 g suchych
- 40 g cukru
- 8 g soli
- 200 g mleka
- 180 g ryżu ugotowanego (a nawet rozgotowanego)
- 40 g masła
- 170 g thang zhong
- 30 g mąki
- 150 g mleka
Mleko i mąkę wsypujemy do rondelka i mieszając, aby nie było
grudek podgrzewamy do uzyskania konsystencji gęstego budyniu. Odstawiamy do
ostudzenia.
Świeże drożdże rozcieramy z cukrem i odstawimy na 15 min.
aby napęczniały. Po tym czasie dodajemy je do przesianej mąki razem z 170 g
startera thang zhong, mlekiem, mlekiem w proszku, solą. Wyrabiamy przez 5 min i
dodajemy roztopione, letnie masło. Wyrabiamy gładkie i błyszczące ciasto. Na
koniec dodajemy ryż i wyrabiamy do momentu kiedy równomiernie rozłoży się w
cieście.
Ciasto formujemy w kulę, przykrywamy ściereczką i odstawiamy
w ciepłe miejsce na ok. 1 godz. do wyrośnięcia.
Po tym czasie ciasto jeszcze raz wyrabiamy i lekko
rozwałkowujemy na gruby prostokąt o długości blaszki (lub dwa prostokąty jeśli
użyjemy dwóch mniejszych blaszek). Zwijamy jak roladę i umieszczamy w
natłuszczonej formie (u mnie o wym. 10 x 32 cm).
Przykrywamy i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 45
min.
Po tym czasie pieczemy na dolnym poziomie piekarnika przez
35 min. w temperaturze 1900C. Wyjmujemy i studzimy na blaszce.
W maszynie do
pieczenia chleba:
Składniki dodajemy zgodnie z instrukcją, czyli najpierw
płynne, potem sypkie i na koniec drożdże. Nastawiamy program do wyrabiania
ciasta i pozostawiamy w maszynie aż do wyrośnięcia. Dalej postępujemy tak jak
powyżej.
ale świetny pomysł ;) muszę go wypróbować w weekend :)
OdpowiedzUsuń