Dziś przepis inspirowany wspomnieniami z wakacji. Podlasie
urzekło nas ciszą, spokojem, dzikością Biebrzy, serdecznością i pogoda ducha jego
mieszkańców oraz regionalnymi smakami. Duże, ziemniaczane kluski z mięsnym
farszem dostaniemy tam niemal w każdym gospodarstwie agroturystycznym. Trochę
trwało zanim odważyłam się odtworzyć je w domu, bo są pracochłonne i wymagają
wprawnej ręki, lecz największe znaczenie ma rodzaj użytych ziemniaków, które
muszą być bardzo mączyste. Bazując jednak na radach pani Aliny, od której
przywiozłam przepis, jakoś się udało i co najważniejsze – smakowało!
- 2 kg mączystych ziemniaków
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki mąki pszennej do podsypywania
- 1 jajko
- sól
- 500 g wieprzowego mięsa mielonego
- 1 duża cebula
- 1 łyżka majeranku
- sól i pieprz do smaku
- olej do smażenia
- cebula
- boczek lub słonina
Farsz: Cebulę obieramy i kroimy w drobna kostkę.
Wrzucamy na patelnię z niewielka ilością rozgrzanego oleju. Kiedy cebula się
zeszkli dorzucamy rozdrobnione mięso mielone. Podsmażamy na niewielkim ogniu do
momentu aż mięso zmieni kolor. Nie powinno się przyrumienić, a jedynie dobrze zaparzyć.
Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem i suszonym majerankiem. Studzimy.
Wykonanie: Ziemniaki obieramy. Połowę gotujemy do
miękkości w osolonym wrzątku, studzimy i przeciskamy przez praskę. Drugą połowę surowych ziemniaków ścieramy na
drobnych oczkach tarki. Przekładamy do bawełnianej ściereczki i bardzo mocno
wyciskamy. Wyciśnięty płyn odstawiamy, a po kilku minutach zlewamy
pozostawiając zebraną na dnie skrobię. Przekładamy ją do startych ziemniaków,
dodajemy ziemniaki ugotowane, jajko, mąkę ziemniaczaną i sól do smaku.
Wyrabiamy gęste i zwarte ciasto. Dłońmi zmoczonymi zimną wodą nabieramy sporą
kulkę masy i rozpłaszczamy ją na dłoni. Nakładamy łyżkę farszu mięsnego i
zlepiamy brzegi tworząc kształt podłużnej, wrzecionowatej kluski. W razie
potrzeby obtaczamy w niewielkiej ilości mąki pszennej. Kartacze gotujemy
partiami w osolonym wrzątku, 5 - 10 minut od wypłynięcia, na niewielkim ogniu
(woda powinna tylko lekko bulgotać). Podajemy od razu po wyjęciu z wody, z
okrasą z przyrumienionej cebulki z boczkiem lub słoninką.
Wspaniałe, aż ślinka leci:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam:) aczkolwiek do kartaczy i cepelinów mięso musi być surowe, moi dziadkowie to Litwini i babcia to na każdym kroku powtarza, tylko surowe mięso, inaczej mamy pyzy :)
OdpowiedzUsuńTo czasami bardzo fajny i szybki obiad, o ile ma się je zamrożone na kolejny raz. Moja babcia robi je najlepsze.
OdpowiedzUsuńKocham, ale z braku czasu kupuje gotowe ;-)
OdpowiedzUsuń