Halloween można obchodzić lub nie, ale zawsze można je
potraktować jako świetny pretekst do wygłupów w kuchni. Bo z jakiej innej okazji
można upiec ohydnie wyglądające ciasteczka? Paluchy wiedźmy już od kilku lat
wyskakują o tej porze z gazet i internetu, więc w końcu i ja postanowiłam nimi
postraszyć. Tak naprawdę to nic innego jak pyszne, kruche ciasteczka zwieńczone
chrupiącym migdałem. Naprawdę bardzo pozytywnie zaskoczyły nas swoim smakiem i szybko
się rozeszły. Jednocześnie łatwo i szybko się je robi, a jeśli nie szykujecie
dużej imprezy, można je upiec z połowy przygotowanego ciasta, a drugą
przechować w lodówce nawet do 3 dni. Zrobiłam je na próbę w dwóch wersjach: z
całymi i obranymi migdałami. Zdecydowanie wolimy te nieobrane, bo naszym
zdaniem lepiej wyglądają i smakują, mimo że prawie wszystkie odkleiły się w
czasie pieczenia. Aby zrobić białe paznokcie migdały na 15 minut zalewamy
wrzątkiem, a następnie obieramy.
Składniki na ok. 50
sztuk:
- 3 szklanki mąki
- 210 g masła
- 1 duże jajko
- ¾ szklanki cukru pudru
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- szczypta soli
- aromat migdałowy
- ok. 50 migdałów
- 1 łyżeczka dżemu
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy szczyptę soli, zimne,
posiekane masło, jajko, cukier puder, proszek do pieczenia oraz 2 – 3 krople
aromatu migdałowego od smaku. Składniki siekamy, a następnie energicznie
zagniatamy na zwarte i plastyczne ciasto. Formujemy je w kulę, wkładamy do
foliowego woreczka i przez godzinę chłodzimy w lodówce. Po tym czasie z ciasta
formujemy wałeczki mniej więcej o grubości własnych palców. Kroimy je na 8 – 10
centymetrowe kawałki, nadając kształt palców. W kilku miejscach robimy poprzeczne
bruzdy przy pomocy noża, a na jednym z końców wciskamy migdały. Paluchy
układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i na czas nagrzewania
piekarnika ponownie wstawiamy do lodówki do schłodzenia.
Piekarnik nagrzewamy do 1800C. Paluchy pieczemy
12 – 15 minut, do momentu aż zaczną się delikatnie rumienić. Studzimy. Migdały
które są luźne doklejamy przy pomocy odrobiny dowolnego dżemu.
hehe, okrutnie ciekawe
OdpowiedzUsuń