Śledzie po kaszubsku z nutą słodyczy to potrawa znana i
lubiana nie tylko na Kaszubach. Najczęściej z dodatkiem rodzynek, które można
zastąpić suszoną żurawiną lub śliwkami. Czym dłużej leżą w marynacie, tym są
smaczniejsze, więc zwykle robię je dwa dni przed podaniem.
- 0,5 kg płatów śledziowych (matiasów)
- 2 cebule
- 2 – 3 ogórki kiszone
- 2 łyżki rodzynek
- ¼ szklanki oleju
- 2 płaskie łyżki cukru
- 2 łyżki octu
- 1 łyżka słodkiej mielonej papryki
- 200 g koncentratu pomidorowego
- 3 ziarna ziela angielskiego
- 3 licie laurowe
- pieprz i sól do smaku
Płaty śledziowe przez 3 godziny moczymy w zimnej wodzie,
wymieniając w tym czasie wodę co najmniej dwukrotnie. Następnie osuszamy i
kroimy w plastry o długości 2 – 3 cm.
Cebulę obieramy, kroimy w piórka i szklimy na rozgrzanym
oleju. Wlewamy pół szklanki wody, dodajemy cukier i smażymy 2 minuty. Dodajemy
ocet, ziele angielskie, liście laurowe, koncentrat i paprykę. Dusimy 5 minut.
Dodajemy rodzynki i ogórki pokrojone w drobną kostkę oraz po szczypcie soli i
pieprzu. Mieszamy i gotujemy razem kolejne 2 minuty. Studzimy do temperatury
pokojowej. Marynatą zalewamy pokrojone płaty śledziowe i odstawiamy do lodówki
co najmniej na 1 dzień.
Nie znałam wersji śledzi po kaszubsku z ogórkami kiszonymi. Ciekawe :)
OdpowiedzUsuńna pewno będą na mojej Wigilii :)
OdpowiedzUsuńMój ulubiony przepis na śledzie, będą i w tym roku :)
OdpowiedzUsuń