Z sentymentem wracam do najprostszych ciast zapamiętanych z
dzieciństwa. Opowiadam córce o ich ucieraniu berłem w ciężkich makutrach i choć
fajnie powspominać, doceniam dziś fakt posiadania miksera. Wystarczy kwadrans i
ciasto siedzi w piekarniku, a pachnie i smakuje jak dawniej!
- 100 g masła lub margaryny
- ¾ szklanki cukru
- 1 łyżka cukru waniliowego
- 4 jajka
- 1 ½ szklanki mąki
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- 500 g śliwek
- ½ szklanki cukru pudru
- 2 łyżki wrzątku lub soku z cytryny
Śliwki myjemy, rozcinamy i wyjmujemy pestki.
Miękkie masło ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym na
jasną, puszystą masę. Cały czas ucierając stopniowo dodajemy po jednym jajku i porcji
mąki przesianej z proszkiem do pieczenia.
Gotowe ciasto przekładamy na blaszkę o wym. 21 x 26 cm lub
podobną uprzednio natłuszczoną lub wyłożoną papierem do pieczenia. Na górze
układamy śliwki, skórką do dołu.
Pieczemy 45 – 50 minut w piekarniku rozgrzanym do 1800C.
Przestudzone ciasto polewamy lukrem z cukru pudru roztartego
z 2 łyżkami gorącej wody lub soku z cytryny.
Wspaniale, że mama opowiada takie coś córce, to tak ważne i tak piękne. :) Ciasto na bank pyszne, zaraz przypomina się smak dzieciństwa, a przyznam, że dawno jadłam takie ciasto. Chętnie zjem i przypomnę sobie dawne czasy. :) Pozdrawiam serdecznie, miłego dnia. :)
OdpowiedzUsuńKlasyka zawsze się obroni i klasyka zawsze najbardziej mi smakuje. Uwielbiam takie ciasto śliwkowe :)
OdpowiedzUsuńŚliwki sprawiają, że od razu wciągam całą blachę takiego ciacha. Gorzej niż z czekoladą ;)
OdpowiedzUsuńgreat
OdpowiedzUsuń